Mapa

Dookoła Wisły | 30 km

13 czerwca 2020

Na pierwszą wycieczkę w tym roku wybraliśmy się dopiero w czerwcu. Postanowiliśmy zostać tego dnia w Warszawie i przejechać się wzdłuż Wisły.

Wystartowaliśmy spod dawnej siedziby ośrodka wioślarskiego polskiej filii YMCA po praskiej stronie miasta. Budynek ten jest przykładem modernizmu z końca lat 40. Jako, że był on w znacznej mierze finansowany ze środków amerykańskich, jego twórcy (duet architektów Romanowicz i Szymaniak) mogli pozwolić sobie przy budowie na użycie drogich i wysokiej jakości materiałów, co w tamtych czasach było rzadkim zjawiskiem w kraju.

Na poniższym zdjęciu widoczne są kaskadowe schody prowadzące do przystani (w latach powstania ośrodka nie istniały tutaj estakady Trasy Łazienkowskiej, które dziś praktycznie przylegają do ośrodka…).

Co ciekawe, do dziś zachował się mostek prowadzący z ulicy na pierwsze piętro ośrodka (miał być pomocny przy wysokich stanach wód w rzece). Dzięki niemu budynek przypomina też zacumowaną barkę. Przed wejściem zaprojektowano rozległy taras. Jak widać, ten ciekawy budynek obecnie jest dość zaniedbany. Mieści się w nim Międzyszkolny Ośrodek Sportowy nr 2.

Więcej zdjęć tego obiektu można obejrzeć na przykład tutaj.

Wyjeżdżając spod ośrodka, skierowaliśmy się na plażę.

Za chwilę otworzył się przed nami widok na Most Poniatowskiego:

Po Wiśle przepływał akurat zabytkowy statek Loewentin – pisaliśmy o nim już jakiś czas temu, zajrzyjcie tutaj.

Wkrótce dojechaliśmy na plażę „Poniatówkę”, od strony południowej było pusto.

Tutaj widok na Stadion Narodowy:

I jeszcze plaża od strony północnej, z piękną perspektywą:

Kawałek dalej wylądowaliśmy już pod Mostem Świętokrzyskim, gdzie znaleźliśmy Puszczę:

Wielbiciele ścianek wspinaczkowych mogą tuż obok mostu sobie poszaleć 😉

Kiedy spojrzeliśmy na rzekę, tym razem naszą uwagę przyciągnął „Dar Mazowsza”, nazywany „królową tradycyjnej żeglugi wiślanej”. Ma aż 18 metrów długości i 5 metrów szerokości. Został zbudowany przez mieszkańców Warszawy, pod okiem szkutnika ludowego, według planów z XVI wieku! Co ciekawe, można się nim wybrać na darmowy rejs – więcej szczegółów można znaleźć np. pod tym adresem.

Kierując się dalej na północ, musieliśmy „przeprawić” się przez Port Praski [dla niewtajemniczonych: znad samej Wisły trzeba w tym miejscu wspiąć się pod górę i przejechać mostkiem wzdłuż ulicy Wybrzeże Szczecińskie, następnie zjechać ponownie nad rzekę].

Z powrotem nad Wisłą czekał na nas wspaniały widok na Zamek Królewski i Katedrę Św. Jana:

A naprzeciwko Zamku znajduje się Praska Plaża Miejska.

Przystanęliśmy też na chwilę przy budowanym na Golędzinowie pawilonie edukacyjnym „Kamień” , autorstwa architektów z pracowni eM4. Budynek przypominający głaz narzutowy (albo dla niektórych wieloryba…), zbudowany z surowego betonu, ma być miejscem lokalnej aktywności i edukacji o nadwiślańskiej przyrodzie (będzie tu też można np. obserwować ptaki).

W przyszłości, na tutejszej łące mają paść się kozy i owce.

Jedna ze ścian budynku jest całkowicie przeszklona i posiada taras widokowy. Stąd musi być dobrze widać otaczającą przyrodę.

Od tej strony stworzony został również skwer, gdzie można sobie usiąść na ławeczce, a także ścieżka edukacyjna, w swym wyglądzie inspirowana ławicami wiślanymi.

Po planowanym letnim otwarciu pawilonu, musimy go koniecznie odwiedzić!

Jechaliśmy dalej na północ,

aż na horyzoncie pojawiły się żerańskie kominy.

Następnie przeprawiliśmy się kładką pieszo-rowerową prowadzącą przez Kanał Żerański. Została ona oddana do użytkowania stosunkowo niedawno, bo na jesieni 2016 roku.

Jadąc jeszcze dalej na północ dotarliśmy do parku Picassa, skąd zawróciliśmy na Most Północny, im. Marii Skłodowskiej-Curie.

Już po lewej stronie rzeki też było nam bardzo przyjemnie, kiedy jechaliśmy nadwiślańską częścią Lasu Bielańskiego.

Na Żoliborzu postanowiliśmy zatrzymać się na obiad na bardzo kolorowej plaży.

W dalszej drodze, mniej więcej na wysokości Cytadeli, zachwycił nas widok zasadzonego tu czosnku ozdobnego.

Natomiast bulwarami podążały tłumy. Jak na panującą pandemię koronawirusa, było tu całkiem ciasno…

My zatrzymaliśmy się w trochę bardziej odludnym miejscu i spojrzeliśmy na plażę po praskiej stronie, gdzie całkiem niedawno jechaliśmy.

Kawałek dalej minęliśmy pawilon Muzeum Sztuki Nowoczesnej, autorstwa austriackiego architekta Adolfa Krischanitza. Budynek wyróżnia jego malarska fasada (stworzona przez Sławomira Pawszaka).

Kolejny krótki przystanek zrobiliśmy sobie jeszcze na Płycie Desantu, gdzie kiedyś mieścił się bar „Cud nad Wisłą”. Widać stąd plażę na Saskiej Kępie.

Wycieczkę zakończyliśmy przy Moście Łazienkowskim, zostawiając sobie na później dalszą podróż na południe, czekając aż zostanie otwarty kolejny warszawski most – ten Południowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *