Wystartowaliśmy dziś z Dworca Gdańskiego w kierunku Wisły, po której przekroczeniu, mijając cmentarz, trafiliśmy do Parku Leśnego Bródno.
Tutaj przemknęliśmy szlakiem nr. 1
pełnym wiosennej, soczystej zieleni 😉
Dotarliśmy do Drewnicy, a tam ukazał się nam taki oto “zakablowany” kościół:
Z Drewnicy, zahaczając o Marki udaliśmy się w kierunku Jeziora Czarnego. W lasach koło jeziora powitał nas dzięcioł czarny, który akurat przysiadł na pniu koło ścieżki i wcale się nas nie bał.
Przed samym jeziorem znajduje się głaz pamięci ku czci poległych mieszkańców okolic rozstrzelanych przez hitlerowców w lesie w Markach.
i wydmy
Jezioro Czarne w Markach – obecnie ulega wysychaniu,
zamieniając się w torfowisko
Do Kobyłki dojechaliśmy przez dosyć podmokłe lasy, gdzie komary i piach dawały się niestety we znaki.
Z ciekawostek udało nam się zobaczyć okazały późnobarokowy Kościół Świętej Trójcy, wybudowany w latach 1736-1740 przez włoskiego architekta Guido Antonio Longhi.
W kościele znajdują się relikwie bł. księdza Jerzego Popiełuszki (zostały tu umieszczone niedawno, 13 marca 2011 r.).
Spotkaliśmy także kobyłkę w Kobyłce:
* Nazwa miasta Kobyłka pochodzi prawdopodobnie od potocznie używanego określenia na handel końmi, który tutaj się odbywał (wcześniejsza nazwa to Targowa Wola – właśnie od targów koni).
Pod Wołominem natrafiliśmy z kolei na dziwne zabudowania, może ktoś wie co to może być?
Następnym celem naszej podróży był Ossów, miejsce bitwy warszawskiej, gdzie co roku w sierpniu odbywają się obchody rocznicy “Cudu nad Wisłą”. Podczas bitwy 1920 r. zginął tutaj ks. Ignacy Skorupka. Upamiętnia to wydarzenie tablica poświęcona w 1999 r. przez Jana Pawła II:
Udaliśmy się też na cmentarz poległych w Bitwie 1920 r.:
Ostatnio postawiono tu też krzyż dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej oraz zasadzono 96 dębów pamięci (dęby powinno się sadzić z zachowaniem odległości ok. 5 metrów w każdym z kierunków, te są posadzone co jakieś 0,5 m) :
Wracaliśmy przez Zielonkę i Ząbki, a potem w Warszawie przez uliczki Grochowa. Nie robiliśmy już niestety zdjęć, ponieważ zrobiło się późno, a chcieliśmy jeszcze zatrzymać się na Saskiej Kępie na najlepszą pizzę w mieście 😉
Po obiedzie przejechaliśmy przez Most Łazienkowski na Agrykolę i zaliczyliśmy krótki przystanek przy Łazienkach na koncert z okazji Nocy Muzeów. Ponieważ wszędzie były tłumy ludzi i na teren Łazienek nie sposób było się dostać, postanowiliśmy wrócić do domu.
Andrzej
28 stycznia 2014 at 20:06Witam,
te dziwne zabudowania to stare budynku wodociągów.
Tak przy okazji poszukiwań fajnych szlaków rowerowych.
Pozdrawiam Andrzej.